Podziemny kort

Czy to możliwe, żeby w siermiężnej, gomułkowskiej Polsce propagować burżuazyjny sport, kojarzący się ze zgniłym kapitalizmem, do tego w sposób tak widowiskowy, jak wybudowanie podziemnego kortu tenisowego? Po latach trudno w to uwierzyć, ale tak rzeczywiście było!


Pomysł zrealizowano pod koniec 1956 roku w Kopalni Soli Wieliczka. Inicjatywa wyszła z sąsiedniego Krakowa. Wybór padł na jedną z obszernych komór znajdujących się na trzecim poziomie, na głębokości 125 metrów. Była to komora „Sienkiewicza”, której akurat w 1956 r. zmieniono nazwę na „Warszawa”. Miała 54 m długości, 17 m szerokości i 9 m wysokości, co w zupełności wystarcza, by pomieścić kort tenisowy.

Przeglądając ówczesną prasę, można natrafić na rozbieżne relacje co do czasu powstania kortu. Wrocławska „Gazeta Robotnicza” 30 listopada 1956 r. informowała czytelników, że w Wieliczce, w jednej z wyeksploatowanych komór na głębokości 125 m, powstał kort tenisowy. Wydaje się, że bliższa prawdy była relacja, jaką na początku lutego 1957 r. zamieścił krakowski „Głos Sportowca”. Według niej prace przy budowie kortu podjęto w grudniu 1956 r., dwa tygodnie po uroczystościach barbórkowych. Nawierzchnię wykonali członkowie sekcji tenisowej Klubu Sportowego Kolejarz z Krakowa: Andrzej Faruzel, Józef Maciantowicz i Józef Szyłkiewicz. Użyli to tego dziesięć ton materiałów, które zwożono do podziemi szybem „Kinga”. Dalej, przez kolejne 200 metrów, ładunek trzeba było transportować ręcznie.

Kort o nawierzchni ziemnej funkcjonował przez 3 lata, ale był bardzo trudny do utrzymania z powodu braku wody do polewania. Najpierw położono więc na nim deski, a po kilku kolejnych latach parkiet. Były na tym korcie rozgrywane nawet turnieje okręgowe – na przykład Mistrzostwa Województwa Krakowskiego.

Małopolscy tenisiści rozpoczęli tu zimowe treningi już 10 stycznia 1957 roku, lecz musieli się liczyć z ograniczeniami, wynikającymi ze specyfiki miejsca. Ze względu na normalną pracę kopalni trudno było korzystać z szybu w ciągu szychty, więc dostęp do kortu możliwy był tylko popołudniami i wieczorem. Mankamentem było też raczej słabe oświetlenie i niska – choć stała – temperatura (14 st. C), panująca na trzecim poziomie wielickiej kopalni. Za to w komorze funkcjonował wtedy bufet, więc zawodnicy po treningu mieli się gdzie posilić.

Kort zwiedzały liczne wycieczki zagraniczne. Przebywający w Polsce jeden z legendarnych francuskich tenisowych „Muszkieterów” (dominowali na światowych kortach w latach 20.) Henri Cochet rozegrał nawet pokazową partię (grał seta z Mieczysławem Kubatym, wygrał Polak), chwaląc doskonałą nawierzchnię i sam pomysł urządzenia kortu pod ziemią.

Dziś po tym unikalnym nawet w skali światowej obiekcie tenisowym w komorze „Warszawa” nie ma śladu... Wyrobisko zmieniło funkcję, stając się salą widowiskową i miejscem organizowania okolicznościowych akademii, zebrań czy bankietów.


Źródło: https://nettg.pl/news/141488/tenis-w-komorze-warszawa

Galeria